wtorek, 11 lutego 2014

#12

Dlaczego?!?!
Dzisiaj zerwałam się ze szkoły z moim przyjacielem. Tradycyjnie wybraliśmy się do naszej ulubionej kawiarni w samym centrum, lecz jest tak mało znana że praktycznie nikt do niej nie zagląda. W środku jest wspaniale, cudowny włosko- stary klimat, fantastyczne wypieki (bajgle, ciasta, tarty, sandwiche, etc), w tle przeważnie jazz, mnóstwo gier planszowych do wyboru (osobiście lubię od czasu do czasu zagrać sobie w scrabble- nie skromnie mówiąc wygrywam ze wszystkimi). Jest miło, relaksująco, smacznie i nie drogo.
Spędzając ze sobą czas zawsze się śmiejemy, rozmawiamy i bardzo dobrze się nawzajem rozumiemy. Oczywiście zdarzają się i takie dni kiedy wystarczy nam tylko najzwyklejsza cisza, bądź gdy któreś z nas ma problem to zawsze siebie wysłuchamy i wesprzemy na duchu, zarzucimy radą albo opieprzymy za zrobienie czegoś co było kompletnym bezsensem.
Dzisiejszy dzień rozpoczął się cudownie, lecz jego środek nie był już tak usłany różami...
..Razem z Krzyśkiem wspominaliśmy sobie naszą wspólną przypałową historię, śmialiśmy się w najlepsze i o mało co nie pękliśmy z tej radości. W pewnym momencie jego śmiech zamienił się w uśmiech.. zaczął się we mnie wpatrywać jak w obrazek.. nic nie mówił.. atmosfera zrobiła się nadzwyczaj krępująca. Dla rozluźnienia jej próbowałam tę ciszę zagadać, lecz nie wychodziło mi.  
I kiedy wziął mnie za rękę (wiedziałam że to nie skończy się niczym dobrym), 
powiedział mnóstwo komplementów (nie obeszło się bez wspomnieniu o wadach, które to sprytnie zamaskował kolejnymi dobrymi słowami).. 
Ja w tym momencie wiedziałam już co się dalej wydarzy.. Miałam tylko (nikłą) nadzieję, że nie wypowie tej starej jak świat formułki..
I STAŁO SIĘ! zadał te nieszczęsne i niszczące nawet najwspanialsze przyjaźnie pytanie, Czy zostanę jego dziewczyną?
Mój uśmiech spadł w mgnieniu oka, 
wszystkie myśli pouciekały, 
wzrok spuszczony w kawę... 
nie wiedziałam jak mam mu odpowiedzieć, żeby nasza przyjaźń wciąż trwała (choć z góry wiadomo, że po takim wyznaniu- nigdy ona nie będzie już taka sama)
On czekał, aż wykrztuszę jakieś słowa.
W końcu odpowiedziałam mu (tak w dużym skrócie i inaczej sformułowane: że nie możemy zostać parą, bo kocham go, szanuję i dałabym odciąć sobie za niego rękę- To jednak jest dla mnie jak rodzina.. że po tych wszystkich wspólnych latach, po tych wszystkich zwierzeniach, po wzlotach i upadkach, te wszystkie minuty, godziny, dni, miesiące, lata.. one wszystkie sprawiły że choćbym nie wiem co, to jednak zawsze już w moich oczach będzie przyjacielem, bratem. do którego mogę zwrócić się z prośbą, pomocą i nie zostanę wyśmiana przez to jakiej to bym głupoty nie zrobiła.. naprawdę był, jest i będzie dla mnie ważną osobą..
Rozmawialiśmy jeszcze przez niecałe 20min, i wróciliśmy do domów.. Wracając łzy lały mi się strumieniami, myślałam o tym wszystkim.. zastanawiałam się jak by to wyglądało gdybym się zgodziła.. (przecież prędzej czy później rozstalibyśmy się i z pewnością zerwali kontakt- w sumie, teraz też pewnie już jest po naszej przyjaźni.. więc której to bym ścieżki nie obrała.. to zawsze wyszło by na to samo)
Krzysiek.. to mężczyzna idealny, wysoki, przystojny, brunet, znający się na modzie, umięśniony i dbający o linie (ćwiczył kick-boxing, grał w ręczną, w nogę, chodzi na siłownię- ale nie jest takim wielkim typowym schabem), inteligentny (chce iść na prawo), dowcipny, towarzyski (z każdym się dogada), troskliwy, bywa i romantykiem, muzyk (miał swój zespół, gra na gitarze, pianinie, perkusji- jedynie śpiew mu nie wychodzi, jest w tym tak kiepski, że to poezja), wszystkie dziewczyny na imprezach zawsze piszczały za nim.. ale on nie lubi typowych tępych dziewczyn bez żadnych planów na przyszłość..
No chłopak marzenie, z wad to wymienię tylko, że jak się z nim pokłócisz, to bardzo ciężko jest później wszystko naprawić (wręcz jest to na granicy z niemożliwym)
Gdybym z nim była, to mogłoby się wydawać- że to związek idealny. Ale w związku potrzebna jest nuta tajemniczości, a my.. my wiedzieliśmy o sobie bardzo dużo, w niektórych sprawach to stanowczo za wiele.
Echh, nie wiem jak to się potoczy..
Cały dzień przepłakany..
Czyżbym znowu straciła ważną dla mnie osobę?
Dlaczego nie mogę żyć tak jak normalny człowiek, mający przyjaciela, kumpli, być szczupła i cieszyć się z życia.. ?
U mnie zawsze wszystko idzie pod górkę.. wszystko poza nauką...



BILANS:

* kawa
* papierosy
* paczka jeżyków kokosowych- 679kcal
* 2 kanapki z Almette jogurtowym- ok. 260kcal
RAZEM: 939kcal
Co do ćwiczeń do poćwiczyłam sobie rano.

2 komentarze:

  1. nie mam pojęcia co napisać.
    chciałabym ale nie wiem ,naprawdę. dla mnie temat miłości i związków jest całkowicie obcy.
    ale wiem jedno-związek który nie jest oparty na przyjaźni to żaden związek
    widzę taki związek od 19 lat gdy dwoje ludzi łączą tylko dzieci i problemy finansowe, a wszelkie inne są przemilczane i rozwiązywane w pojedynkę.

    to musimy się umówić na wódke kiedyś, serio ja zawsze chętnie się napiję z dobrym towarzystwie
    i chciałabym iść na kawę i fajki do tej kawiarni. bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Izabelą. A czy tak naprawdę związek, miłość to nie jest ta najlepsza przyjaźń? Taka szczera, bezinteresowna? Ludzie muszą się rozumieć, dogadywać bez słów, po prostu czuć siebie. Na pewno związek nie powinien mieć tajemnic. Bo one wyjdą na światło dzienne. A wtedy może się posypać. Rozumiem co czujesz. Przyjaźń jest pięknym uczuciem. Spróbujcie sobie wszystko wyjaśnić. Trzymam kciuki aby Ci się ułożyło. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń