poniedziałek, 3 marca 2014

#31

Dzień 3
Udany/ nieudany dzień.

Dzisiaj był dzień w którym od rana do wieczora miałam spędzić z Tatą- bardzo lubię takie dni kiedy przebywam sama z rodzicami i choć jest ich mało to jednak z każdej takiej chwili jestem mega szczęśliwa :)
No i tak..
Na samym początku poszłam z Tatą sobie pospacerować po Łazienkach. Bardzo lubię długie przechadzki, bo wtedy można sobie spokojnie porozmawiać, pośmiać się, powygłupiać, pokarmić kaczuchy (! :D ).. no i oczywiście jak to mój Tata- trzeba było zrobić masę zdjęć.
Kurczę, szkoda że nie zgrałam sobie zdjęć od Taty. Bo dzisiaj w Łazienkach chodziła sobie prześliczna sarenka, do której spokojnie można było podejść i pogłaskać, a ona nic a nic się nie bała. 
Była prześliczna <3
Następnie wybraliśmy się na trip po sklepach, i jak uwielbiam zakupy.. tak dzisiaj nic mi nie wpadło w oko (poza jedną koszulą z Zary, ale wyglądałam w niej tak okropnie i grubo, że sobie ją darowałam)
Potem mój Tata zgłodniał i chciał iść do restauracji na dobre jedzonko, lecz nie śpieszyło mi się lecieć jeść, bo znając mnie to na deser wzięłabym ogromną ilość słodkości, więc namówiłam go na jeszcze kolejną rundkę spacerku.. tym razem po Starówce.
I tutaj.. był ten "nieudany" moment dnia..
Na starówce jest miejsce, gdzie pomiędzy dwoma pięknymi starymi budynkami jest wąskie przejście (oczywiście są to schody)
Nie wiedzieć czemu..
Nie wiedzieć w jaki sposób..
Nie wiedzieć dlaczego..
ale jakoś niefortunnie musiałam postawić stopę schodząc, i niczym pierdoła.. bez żadnej gracji.. -upadłam, i na dodatek zjechałam leżąc kawałek po tych beznadziejnych schodkach (musiało wyglądać to mega komicznie i żenująco)
Leżałam i śmiałam się, a mój Tata z uśmiechem na twarzy i przerażeniem w oczach próbował mnie podnieść.
Lecz nagle,
uderzyła mnie fala gorąca i przenikliwego bólu od stopy aż po udo,
w kilka chwil moja kostka była tak napuchnięta, że nie mogłam nawet stanąć.
Więc wybrałam się z Tatą zamiast do restauracji, to do szpitala.
Okazało się, że mam złamane śródstopie z przemieszczeniem paliczków..
I gips będę musiała  nosić przez calutki miesiąc..
Taki cudny koniec dnia (o ironio!)

Wracając ze szpitala pojechałam do Taty obejrzeć film, a następnie odwiózł mnie do domu.

Tak pokrótce wglądał mój dzisiejszy dzień.
Co do mojego planu ćwiczeń- to nici z nim. Muszę przełożyć go na za miesiąc(!)

Jeśli chodzi o dzisiejszy bilans, to niestety zawalony (i to bardzo- ale dzisiaj nawet się nim nie przejmuję):
* Green Smoothie (wypity rano)
* Gofr z truskawkami i cukrem pudrem (zjedzony na starówce)
* Kawa i precel (wypita i zjedzony podczas przechadzki po Łazienkach) +dziabnęłam gryza kajzerki dla Kaczuch
* Łosoś w ziołach i brokuły (zjedzone u Taty)
* Zupa krem ze świeżego ogórka z groszkiem ptysiowym (to też Tata mi zrobił)
* Kawałeczek sernika i kilka m&m'sów z orzechami (również zjedzone u Taty)
* do tego dużo wody z limonką
Plusem dzisiejszego dnia jest też to, że nie wypaliłam ani jednego szlugasa (i nawet o nim nie pomyślałam przez chwilę ;D )

Dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna i pomimo bólu związanego ze złamaniem, byłam radosna i uśmiech nie schodził mi z twarzy :)
Buziaki :*





5 komentarzy:

  1. O Jezusie... Ty 'farciaro'..to brzmi mega boleśnie. Miałam gips tylko raz jako male dziecko wiec nie wiem jak to jest.
    Jedzenie mega pyszne <3taki obiad i sernik to bym zjadła <3 zapytam chamsko i wprost-Twoj tata nie mieszka z Toba i mamą?
    No nic kochanie kuruj sie i dbaj o siebie :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, uważaj Kochana :) biedna, nie możesz ćwiczyć, nie poddawaj się i uważaj na dietę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, nie poddawaj się:) Dopiero zaczynam, wpadniecie motylki?:( <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku... masz pecha dziewczyno... ale do wesela się zagoi :)
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh, co za ironia. Jak się tylko złapie chwilę szczęścia to od razu coś musi się popsuć :D Trzymaj się jakoś <3 idealnaaa.blog.pl

    OdpowiedzUsuń