Bezsenność odeszła w zapomnienie.
Górskie powietrze sprawiło,
że sen ponownie zawitał w moich progach.
Góry piękne,
dziś wdrapałam się najtrudniejszym szlakiem na Gubałówkę.
Mało płuc nie wyplułam,
ale dałam radę.
***
Jeśli chodzi o jedzenie,
to przyznaję, że oscypki jem,
warzywa jem, owoce jem, makarony jem,
zdarzyło mi się nawet zjeść lody podczas przechadzki po Krupówkach,
więc diety nisko kaloryczniej nie mam.
Ale za to polepszyło mi się trochę zdrówko.
***
Notka szybka i krótka bo piszę ją z telefonu,
siedząc na pięknym tarasie pod grubym kocem, z kawką i książką..
Buziaki.
A taki widok był na Gubałówce :-)
Boże jak cudnie. *.*
OdpowiedzUsuńJak można myśleć o kaloriach będąc w takim miejscu? Nie wolno nawet! Trzymaj się.
Odpocznij porządnie i ciesz się widokami. :)
Najważniejsze to zebyś dobrze spędziła czas i wypoczęła. Dieta poczeka : *
OdpowiedzUsuńPamiętam jak byłam w Zakopanem, jak było cudownie i ten post przypomniał mi, że chcę tam wrócić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, R. ♥
http://wszystko-za-duze.blogspot.com/
Piękny widok, wypoczywaj tam ile możesz :) Nie zaprzątaj sobie głowy dietą, póki nie wpychasz w siebie tony kalorycznego, tłustego żarcia to jest dobrze. Poza tym chodząc po górach i tak zużywasz bardzo dużo energii. Odstaw dietę na bok, na to przyjdzie czas. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńHa, mówiłam, że góry na wszystko najlepsze ;) Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz do Ciebie dotarłam (ale udało się) - dziękuję za odwiedziny i również dodaję Twój blog do obserwowanych. Ślę trochę ciepła, trzymaj się tam mocno.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie zazdroszczę ci widoków. Marzyłam żeby wyjechać, ale nic nie wyszło. Zostałam sama ze sobą. Ahhh :D poczytalam troche u ciebie. Zainspirowałaś mnie dziś do walki. Dziękuję ci i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńyellowbatterfly.blogspot.com